Idą Święta... U mnie już bardzo świątecznie: śledzie w słoikach w lodówce, karpie, kapusta z grzybami i paszteciki wigilijne w zamrażarce, a od wczoraj choinka - żywa, zielona i pachnąca. I chociaż tradycja nakazuje ubieranie choinki w dzień Wigilii, to u nas nastąpiło małe odstępstwo. Cóż, dzieci też mają swoje prawa. Zażyczyły sobie choinki natychmiast i koniec :) Tatuś stanął na wysokości zadania i tak od wczoraj pojawiła się w naszym domu. Brakuje jeszcze tylko pod nią prezentów, ale na tę wyczekiwaną chwilę musimy jeszcze trochę poczekać. A tak swoją drogą, kto u Was zostawia prezenty pod świątecznym drzewkiem? W moich rodzinnych stronach była to Gwiazdka, a w domu mojego męża Dzieciątko. Na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia po ubiegłorocznym makowcu i cieście rumowo-karmelowym tym razem chciałabym Wam zaproponować ciekawe i pyszne ciasto o nazwie orzechowiec. Miód, orzechy i kawa to smaki, które moim zdaniem bardzo dobrze się komponują. I chociaż pod tą nazwą spotykam w sieci wiele różnych wypieków, to zachęcam Was do spróbowania mojego orzechowca. Oto przepis:
niedziela, 19 grudnia 2010
poniedziałek, 25 października 2010
Piróg biłgorajski - niecodzienny wypiek na 1 urodziny Smaczniutkie.pl
To już, a może dopiero roczek od czasu, kiedy mój blog Smaczniutkie.pl ujrzał światło monitorów komputerowych w całej Polsce, a nawet w wielu zakątkach całego świata, gdzie swoje miejsce na ziemi znalazła nasza Polonia. Wiem, że brzmi to trochę patetycznie, ale w taką rocznicę musicie mi wybaczyć tych kilka słów samopochlebstwa łechcących własne blogowe ego :) Żeby nie być szablonową wybrałam na tę niecodzienną okazję wypiek, który potraktujcie jako urodzinowy poczęstunek ode mnie - piszę całkiem serio, bo choć to proste danie, będzie z pewnością dla wielu z Was pierwszym smakowym kontaktem z tą tradycyjną regionalną smaczną potrawą. I nie ukrywam, że jest w tym wyborze pewien klucz łączący urodziny mojego bloga z innymi narodzinami sprzed już kilkudziesięciu lat - ach jak ten czas szybko leci...Piróg biłgorajski, bo o nim mowa, zwany też krupniakiem, rekczakiem lub pierogiem gryczanym, pochodzi ze staropolskiej kuchni Biłgoraja i jego okolic (woj. Lubelskie). Był robiony na świąteczne okazje: chrzciny, wesela, święta Wielkanocne i Bożego Narodzenia. Nazywany był kiedyś biłgorajskim tortem. Udekorowany był na wierzchu, tak jak współczesne ciasta. Obecnie wypiek ten stracił rangę świątecznego specjału i stał się powszednim daniem, które przeżywa swój renesans może ze względu na wpisanie go w 2005 roku na listę Produktów Tradycyjnych, tak jak np. bardzo zdrowy olej lniany (również z tamtych okolic). Stał się na tyle znanym wypiekiem w mieście swojego pochodzenia, że jest wyrabiany przez piekarnie biłgorajskie i przez to dostępny dla klientów sklepów spożywczych w tamtych okolicach. Z wyglądu przypomina pasztet, a w smaku można powiedzieć, że ile gospodyń tyle kombinacji i tyle różnych smaków. Z uwagi na swoje składniki jest on automatycznie prostym i smacznym daniem wegetariańskim, chociaż staropolscy protoplaści piroga pewnie nie myśleli o takim jego przeznaczeniu - raczej inspirowała ich bieda niż potrzeba kulinarnego eksperymentowania. Oto przepis na jedyny w swoim rodzaju autentyczny piróg biłgorajski:
piątek, 15 października 2010
Udziec z indyka z musem żurawinowym
Ciasta, desery, przekąski, mięsa, sałatki, zupy - jest tego bardzo dużo... Czasami aż się zastanawiam, co tym razem przygotować wyjątkowego i niebanalnego na niedzielę. Przeszukuję różne książki kulinarne, gazety, internet, pożółkłe karteluszki, aby w końcu wybrać jeden interesujący przepis. Zdarza się także, że łączę kilka pomysłów i eksperymentuję z nimi. Tak najczęściej dzieje się w przypadku wszelkiego rodzaju mięs i sałatek. Muszę przyznać, że tego rodzaju kombinowane dania lubię przygotowywać i nie boję się mieszania smaków. W moim domu często zamiast sklepowych wędlin serwuję rodzinie i gościom różnego rodzaju pieczenie i pasztety. Ale nawet bardzo smaczny, swojski pieczony karczek, boczek, czy pasztet po pewnym czasie może się nam znudzić. W odpowiedzi na taką ewentualną smakową nudę proponuję dzisiaj duszony udziec z indyka. Mięso to tak jak i polędwiczki wieprzowe nazywam "plastyczne" z powodu małych nakładów czasowych na przygotowanie z nich posiłku. Niewiele pracy i zabiegów kulinarnych, a otrzymujemy w efekcie miękką, delikatną i soczystą potrawę. Taki właśnie przepis na duszony udziec z indyka z musem żurawinowym prezentuję poniżej:
czwartek, 23 września 2010
Śliwki w occie - jesień w słoiku
Wrzesień! Miesiąc, który przynosi koniec lata, koniec wakacji, ale za to początek najczęściej pięknej jesieni. Pierwsze żółte liście na drzewach, babie lato, astry w ogródku i śliwki węgierki. Wrzesień zawsze kojarzył mi się z dojrzewającymi śliwkami węgierkami w ogrodzie mojego rodzinnego domu. Z owoców trzech drzewek śliwkowych mama smażyła oczywiście powidła, gotowała kompoty i marynowała. Wszystkie te przetwory wędrowały do spiżarni. Później przez całą zimę i wiosnę można było korzystać ze zgromadzonych zapasów. Śliwki w occie, odkąd sięgam pamięcią, zawsze były obecne w naszym jadłospisie. Początkowo stanowiły dla mnie tylko ciekawostkę, ale można powiedzieć, że z wiekiem odkryłam je na nowo. Sami wiecie, że do pewnych smaków należy dorosnąć, jak chociażby do gorzkiej czekolady. Obecnie śliwek w occie w moim domu nie może zabraknąć. Jest to niezawodny dodatek do pieczeni z karczku, boczku w ziołach, ale przede wszystkim do pasztetu. Dodaję je też do sałatki śledziowej i sałatki jarzynowej. Przepis na pierwszy rzut oka wydaje się pracochłonny, ale zapewniam, że jest to mylne wrażenie. Oto on:
piątek, 3 września 2010
Mini szarlotki - deser nie tylko dla dzieci
Współczesny świat wymaga od nas dwóch skrajności: albo coś ma być mega-maxi jak np. telewizor LCD, albo super-mini jak dajmy na to telefon komórkowy, cyfrowy aparat fotograficzny czy kamera video. W kuchni dzieje się podobnie - kotlet schabowy najlepiej żeby zajmował pół talerza, ale już klopsiki lepiej wyglądają, kiedy są wielkości orzecha włoskiego. Niektóre potrawy, zwłaszcza ciasta i desery bardzo efektownie prezentują się właśnie w wersji mini i nie chodzi tu tylko o wersje dla dzieci. Sami przyznacie, że dla oczu bardziej zachęcająco wyglądają np. mini serniczki, czy mini szarlotki, niż ten sam wypiek podany w wersji typowego kawałka ciasta. Ja również poddałam się tendencji minimalizacji i przygotowałam zamiast całej blaszki szarlotki jej rozmnożoną wersję mini. Smak ten sam, ale za to wygląd - oceńcie sami. Do przygotowania mini szarlotek wykorzystałam mój ulubiony przepis na szarlotkę. Oto on:
wtorek, 24 sierpnia 2010
Ogórki marynowane po żydowsku - poszerzamy zimowe zapasy
Jedna sąsiadka drugiej sąsiadce, druga trzeciej i tak dalej, i tak dalej - w ten sposób często w mniejszych miejscowościach, gdzie prawie wszyscy się znają, przekazywane są wszelakie przepisy. A to na mszyce w ogrodzie, a to na nalewkę z korzeni pokrzyw na reumatyzm, a to na super ciasto na niedzielny deser. Skąd się wziął przepis?, jakie było jego źródło?, trudno jest już później dociec. I tak przepis krąży po ludziach i żyje swoim własnym życiem. Recepturę, którą dzisiaj prezentuję, moja mama dostała kilka lat temu właśnie od sąsiadki ze słoikiem na spróbowanie i krótkim stwierdzeniem: "dostałam od znajomej, pani spróbuje". Przepis nie ma w sobie nic wyszukanego, ani nic oryginalnego, a jednak znalazł w mojej rodzinie i u znajomych swoich fanów. Obecnie dociera do mnie wiele wersji tego przepisu, ale ja trzymam się tej pierwotnej, którą dostałam od swojej mamy. I czasami zastanawiam się, że też sama na to nie wpadłam, aby do ogórków konserwowych dodać liść selera i pietruszki :) Oto cała prosta receptura na ogórki marynowane po żydowsku:
czwartek, 12 sierpnia 2010
Kotlety mielone z fetą - urozmaicenie tradycji
Jedna rodzina, jeden dom, takie same przeżycia, wspólne zabawy, a tak różne gusta. Czy w Waszej rodzinie Wasze dzieci też tak bardzo różnią się upodobaniami? Moje ulubione danie mięsne z dzieciństwa to kotlet schabowy z zieloną sałatą, a mojego brata kotlet mielony ze znienawidzoną wtedy przeze mnie gotowaną marchewką. W restauracjach zawsze wolałam sztukę mięsa, niż kotlet mielony zrobiony nie wiadomo z czego. Do dzisiaj pamiętam nazwę obiegową kotleta mielonego w stołówce akademickiej "przegląd tygodnia" :) Z kotletem mielonym jest podobnie jak z bigosem - jeden przepis, a u każdej pani domu smakuje inaczej. Pamiętam smak kotletów mojej babci, zawsze były z dodatkiem pieprzu ziołowego. Moja teściowa z kolei nigdy nie zrobi kotleta bez dodatku czosnku, a u mojej koleżanki zawsze musi być majeranek. Tak można by wymieniać wiele wersji poczciwego kotleta mielonego. Ja dzisiaj prezentuję wersję, której nauczyłam się od swojej mamy, ale z dodatkiem własnego pomysłu zainspirowanym przez "Moje Gotowanie". Oto przepis na kotlety mielone z fetą:
poniedziałek, 12 lipca 2010
Zupa krem z porów - klasyka z ziołowym dodatkiem
Zupy krem przeżywają w Polsce od kilkunastu lat niesamowity bum. Kiedyś miksowane potrawy kojarzyły się tylko z pokarmem dla niemowląt. Obecnie są to jedne z bardziej eleganckich zup, a jednocześnie bardzo prostych. Wystarczy niekiedy kilkanaście minut przygotowań i już można serwować na stół smaczne pierwsze danie, lubiane zarówno przez dzieci jak i dorosłych. Dodatkowym atutem zup-kremów jest możliwość eksperymentowania z różnymi warzywami i ziołami dostępnymi obecnie cały rok. Dzisiaj proponuję klasyczną zupę krem z porów, ale z ciekawym dodatkiem ziołowym. A oto przepis:
poniedziałek, 21 czerwca 2010
Sernik gotowany z truskawkami - pożegnanie ósmej klasy
Zapraszam Was dzisiaj na pożegnanie ósmej klasy. Wiele lat temu kiedy kończyłam szkołę podstawową (wtedy jeszcze ośmioletnią) z dużą niecierpliwością, ciekawością oraz strachem przed nieznanym czekałam na swój kolejny etap w życiu. Chwile te były radosne, ale też i smutne. Z wieloma osobami żegnałam się można powiedzieć prawie na zawsze. Nasze drogi rozchodziły się, a zapewnienia o dalszych kontaktach okazały się niespełnione. Pożegnanie miało charakter przyjęcia przy muzyce. Wtedy jeszcze panowała moda, a może raczej konieczność przyjęcia składkowego, tzn. każdy przynosił z domu jakiś smakołyk. Catering w tamtych czasach to było słowo zupełnie nieznane, a restauracje były miejscem przyjęć weselnych a i to rzadko. Tak więc pożegnanie ósmych klas odbywało się zawsze w warunkach szkolnych, w jednej z klas z poodsuwanymi pod ścianę ławkami. W ten sposób tworzyło się miejsce na tańce, a przy ścianie na ławkach szkolnych wyłożonych białymi obrusami stały smakołyki przyniesione przez każdego z nas. Taki mini stół szwedzki. Nie wiem, czy zdawaliśmy sobie wtedy z tego sprawę, jak później będzie to modna forma przyjęć :) Na stolikach w przeważającej części były porozkładane różnego rodzaju słodkości: ciasta, ciasteczka i desery. Moim wkładem były galaretki z bitą śmietaną posypane poziomkami zerwanymi z własnego ogródka. Ale to nie to danie wywołało serię zachwytów, ochów i achów. Fenomenem smakowym tamtej imprezy było ciasto z masą z sera gotowanego, truskawkami i galaretką. Obecnie pewnie nazwalibyśmy go tartą.
Kiedy teraz wykonuję tą słodkość, to zawsze w mojej pamięci pojawia mi się obraz pożegnania ósmej klasy, moich kolegów i koleżanek. Ciekawa jestem czy Wy też macie jakąś potrawę, która kojarzy się Wam tylko i wyłącznie z jednym wydarzeniem z Waszego życia? Oto przepis na sernik gotowany z truskawkami:
Kiedy teraz wykonuję tą słodkość, to zawsze w mojej pamięci pojawia mi się obraz pożegnania ósmej klasy, moich kolegów i koleżanek. Ciekawa jestem czy Wy też macie jakąś potrawę, która kojarzy się Wam tylko i wyłącznie z jednym wydarzeniem z Waszego życia? Oto przepis na sernik gotowany z truskawkami:
niedziela, 13 czerwca 2010
Kwieciste letnie danie - kalafior w śmietanie
Wraz z nadejściem lata coraz więcej wokół nas kolorów, zapachów i kwiatów. A co niektóre kwiaty nie tylko mogą być ozdobą stołu, ale też przyjemnym i smacznym posiłkiem. Kalafior, bo o nim mowa można powiedzieć, że jest bukietem witamin (jego jadalną częścią są kwiaty - zwane różami). Zawiera takie mikroelementy jak: wapń, żelazo, cynk, fluor i sód oraz witaminy K, B1, B6, E, P i C. Kalafior jest doskonałym daniem niskokalorycznym, nie wywołującym alergii. Najczęściej jadamy go w postaci ugotowanej, polany masełkiem z bułką tartą jako dodatek do drugiego dania. Rzadziej spotykamy wersję surową, która zachowuje najwięcej wartości odżywczych. Moja dzisiejsza propozycja kalafiorowa to samodzielne danie obiadowe lub kolacyjne. Czasami podaję je w towarzystwie jajka sadzonego, już bez dodatku ziemniaków. Inspiracją do wykonania tej potrawy był program telewizyjny "Anielska kuchnia". Oto przepis na kalafior w sosie śmietanowym:
poniedziałek, 31 maja 2010
Kocie oczka - pyszne ciasteczka na Dzień Dziecka
Kocie oczka to ciastka już bardzo znane, ale przeze mnie odkryte dopiero kilka lat temu, kiedy mój paroletni niejadek zaczął przejawiać chęci pomagania w kuchni. Dla nas - mam - wspólne pieczenie ciasteczek z własnymi pociechami to niezapomniane chwile, które przecież tak szybko umykają. Wspólne kucharzenie zaczęło się od świątecznych pierniczków, później były ciastka maszynkowe, orzechowe, serowe, a na końcu rogaliki. Moja latorośl wymagała jednak ode mnie ciągle nowych przepisów ciasteczkowych. I tak któregoś dnia natknęłam się na program telewizyjny "Anielska kuchnia", w którym prezentowane były kocie oczka. Chociaż tę nazwę słyszałam w swoim życiu wielokrotnie przy różnych okazjach, to nie wiem dlaczego ciasteczka te wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. A tu miłe rozczarowanie - przepis i wykonanie proste, nieskomplikowane, w sam raz nadające się na przykład na Dzień Dziecka. Zróbmy swoim milusińskim niespodziankę i oprócz prezentu typu zabawka, książka, płyta itp. zafundujmy im wspólną frajdę pieczenia ciastek razem z mamą lub tatą. Zaręczam, że wszyscy będziecie zadowoleni - dzieci z zabawy, mamy z uśmiechów na twarzyczkach swoich pociech, tatusie z możliwości łasuchowania, może jedynie kuchnia troszeczkę będzie mniej sterylna :) , ale przecież Dzień Dziecka jest raz do roku, więc warto się poświęcić. Wierząc w Wasze pozytywne nastawienie do tego pomysłu życzę miłego rodzinnego pieczenia. Oto przepis na kocie oczka:
piątek, 28 maja 2010
Przystawka grecka - gdy mamy ochotę na coś innego
Są takie dni, kiedy mamy ochotę zjeść coś innego, ale sami nie umiemy sprecyzować coby to miało być. Ja wtedy mówię, że coś za mną chodzi i nie jest to głodek znany z reklam w telewizji :) Zazwyczaj dzieje się tak, kiedy nie mamy już ochoty na zwykłe kanapki, banalną jajecznicę, czy powszedni biały ser. Zaczynam w takiej sytuacji przeszukiwać zgromadzone przepisy kulinarne, a jest w czym szukać. Zazwyczaj wystarczy mi rzut oka na składniki potrawy, abym mogła stwierdzić, że to jest to!. Tak też było z przystawką grecką. Przeczytałam skład i już wiedziałam, że muszę ją zrobić. Jedyną przeszkodą dla mnie był wtedy brak krajowych pomidorów. Sami wiecie, że smak i zapach tego warzywa w środku zimy wiele pozostawia do życzenia. I chociaż na te najsmaczniejsze pomidory wygrzane w lipcowym słońcu trzeba jeszcze trochę poczekać, to ja już dłużej nie chciałam odkładać momentu spróbowania tego dania. Przystawka grecka okazała się bardzo smaczna, prosta i szybka w przygotowaniu. Inspirację zaczerpnęłam z PP nr 1/2010. A oto przepis na smaczną przystawkę grecką:
środa, 19 maja 2010
Sałatka z czerwonej kapusty z selerem naciowym
Kapusta czerwona nie jest zbyt popularnym warzywem sałatkowo-surówkowym oprócz Śląska, gdzie niedzielnym obiadem w niektórych domach jest obowiązkowo rolada wołowa, kluski śląskie i modro kapusta. Ja też rzadko kupuję czerwoną kapustę na surówki czy sałatki. Może szkoda, że tak rzadko, tym bardziej, że można z niej wyczarować wiele pysznych dodatków obiadowych. Moja mama robi na przykład surówkę z kiszonej czerwonej kapusty i ma ona zupełnie inny smak niż z białej. Kiszoną czerwoną kapustę można czasami spotkać w sklepie, albo pozostaje nam ukisić samemu. Ja czasami robię surówkę z surowej kapusty czerwonej, a moja teściowa z obgotowanej wystudzonej i z dodatkiem cebuli, przypraw oraz oleju. Taką właśnie najczęściej jadamy u niej na obiad. Pewnego razu zostaliśmy jednak zaskoczeni nieco odmienioną wersją. Sałatka zyskała zupełnie inny smak i wygląd po dodaniu do niej selera naciowego. Dodatek ten w sposób znaczny wpłynął na smak sałatki, ale jej nie zdominował. I muszę przyznać, że tak nam zasmakowała, że już kilkakrotnie powtarzałam ten przepis z małą zmianą, ale o tym za chwilę w przepisie, który prezentuję poniżej:
niedziela, 16 maja 2010
Delikatne kotleciki siekane
Jest to kolejna wersja siekanych kotlecików z filetów kurczaka lub indyka, tak obecnie popularnych na naszych stołach. Jakiś czas temu prezentowałam siekane kotleciki drobiowo-serowe w odmianie chrupiącej, które są w moim domu nadal wielkim przebojem. Dzisiejsze kotleciki są puszyste i bardziej delikatne w smaku. Myślę, że przypadną do gustu nie tylko dzieciom, ale i dorosłym. Zarówno poprzednie danie, jak i te kotlety podaję z różnymi sosami i surówkami własnego wykonania. Do twarzy i smaku im np. w towarzystwie sosu tatarskiego. Przepis na takie kotleciki siekane dostałam od mojej przyjaciółki, o której już wspominałam przy innym wpisie. Która wersja kotlecików zasmakuje Wam bardziej musicie ocenić sami. Ja polecam obie dla urozmaicenia i na różne obiadowe okazje. Cały przepis na delikatne kotleciki siekane prezentuję poniżej:
środa, 12 maja 2010
Żurek czerwony - powrót do źródeł
Co było pierwsze: burak czy barszcz? Choć brzmi to niewiarygodnie, okazuje się, że barszcz jest starszy od samego buraka. W pradawnej Polsce była bowiem kwaśna zupa gotowana na ukiszonej roślinie, znanej jako niedźwiedzia łapa albo inaczej – barszcz. Dopiero w XVII w. z owego barszczu powstały dwie zupy: żurek i barszcz czerwony. Kwaśną polewkę zaczęto bowiem przyrządzać na zakwasie z mąki żytniej – i tak powstał żurek. Niedźwiedzią łapę natomiast zastąpiono burakami, nadal nazywając tę zupę barszczem – w ten sposób powstał barszcz czerwony.
I jeszcze jedno: czy niewart zauważenia jest fakt, że najważniejsze polskie zupy podawane na najważniejsze polskie święta są w barwach narodowych, biało-czerwonych? Biały żur – na Wielkanoc. Czerwony barszcz – na Boże Narodzenie. Przypadek? A może jakieś głębokie, filozoficzno-kulinarne przesłanie?
Żurek czerwony to smak dzieciństwa mojego męża. Do tej pory wspomina beztroskie chwile spędzane u babci na wsi w każde wakacje. Posiłki jadane wiosną czy latem na dworze w sadzie w cieniu drzew, zupełnie inaczej smakują niż podane w normalnych warunkach domowych. I chociaż dzisiaj już nie mogę poznać dokładnego przepisu na tamto danie, to starałam się sprostać postawionemu mi wyzwaniu na przywrócenie wspomnień kulinarnych z minionych lat. Jak kiedyś jako dziecko mój mąż, tak teraz nasz maluch uwielbia tę zupę i to dla mnie jest największym uznaniem. Tym bardziej się cieszę, że mężowi tak już zostało do dziś, więc liczę na to, że z naszym maluchem będzie tak samo. Żurek czerwony to nic innego jak podstawowy śląski żur z kiełbasą, jajkiem i ziemniakami plus dodatek gotowanych buraków lub koncentratu buraczanego albo soku z buraków. Dalej przedstawiam przepis na smaczny i pożywny żurek czerwony:
niedziela, 9 maja 2010
Ciasto miodowe z masą serową - coś innego niż sernik
Ciasto miodowe z masą serową to smak moich dziecięcych lat jeszcze z okresu Szkoły Podstawowej. W tamtych czasach było przyjemną odmianą pośród dominacji sernika na domowych stołach. Zeszyt z tym przepisem przeleżał wiele lat w czeluściach szafki kuchennej mojej mamy. Smak tego ciasta został już przeze mnie zapomniany, wyparty przez wiele wyśmienitych nowych ciast, aż do czasu, kiedy opiekunka mojego wtedy jeszcze malutkiego niejadka poczęstowała mnie tym ciastem nazywając go tortem serowym. Dla mnie olśnienie. Wypiek który znam (boję się policzyć ile to już lat) nagle zyskał jakby nowy smak. I nie wiem, czy to lata niejedzenia, czy zmiana gustów kulinarnych sprawiły, że ciasto miodowe z masą serową urosło u mnie do rangi jednego z lepszych moich wypieków. Przepis ten jest inną wersją ciasta już wcześniej prezentowanego - miodowego z kaszą manną. Spody takie same a masa zupełnie inna. Które lepsze, nie mam zdania. Oba robię wymiennie i przynajmniej żadne mi się nie znudzi. Poniżej prezentuję przepis na smaczne ciasto z masą serową:
wtorek, 4 maja 2010
Ogórki kwaszone faszerowane kiszoną kapustą - super kwaśny dodatek
Surówka z kiszonej kapusty, czy kwaszony ogórek to najczęstszy dodatek do drugich dań w czasach mojego dzieciństwa. Popularny szczególnie zimą, kiedy było niewiele innych dostępnych świeżych warzyw. Współczesne czasy oferują nam całą plejadę warzyw i owoców przez cały rok, niemalże w każdym warzywniaku. Ale i dzisiaj surówka z kiszonej kapusty, mimo dużej konkurencji atrakcyjnych surówek i sałatek nie straciła na swojej popularności i w wielu domach jest dodatkiem do piątkowej ryby. Dlatego moją dzisiejszą propozycją, zainspirowaną kwietniowym numerem "Kobiety i Życia" są ogórki kwaszone faszerowane kiszoną kapustą. Ten niecodzienny sposób podania dodatku sprawi, że nasze drugie danie bardzo zyska na atrakcyjności. Poniżej przedstawiam przepis na ten super kwaśny kwaszono-kiszony dodatek:
środa, 28 kwietnia 2010
Dietetyczne klopsiki drobiowo-ryżowe
Sporo przepisów na potrawy, które przygotowuję dla mojej rodziny mam od mojej wieloletniej przyjaciółki, z którą łączą mnie więzy prawie rodzinne. I chociaż obecnie dzieli nas setki kilometrów, to zawsze znajdujemy sposób na spotkanie, rozmowę, czy chociażby wymianę przepisów kulinarnych i nie tylko. I nie wiem, czy to przyjaźń, czy zbieżność charakterów sprawia, że mamy bardzo podobne gusta kulinarne. Zarówno moje jak i jej przepisy bardzo odpowiadają naszym rodzinom. Muszę jeszcze dodać, że mąż mojej koleżanki także kucharzy i robi to całkiem dobrze :). Przepis, który zaprezentuję dzisiaj dostałam właśnie od mojej przyjaciółki i od razu się u nas przyjął. Jest to danie proste, smaczne, dietetyczne, ekspresowe w wykonaniu i co dla mnie jest bardzo ważne - smakuje dzieciom. Oto przepis na dietetyczne klopsiki drobiowo-ryżowe:
niedziela, 25 kwietnia 2010
Śledzie po grecku - smaczna przystawka
Śledzie po grecku to smaczna przystawka, a tak mało znana w przeciwieństwie do ryby po grecku. Dla mnie było to coś nowego, kiedy jakiś czas temu wspomniała mi o nich moja koleżanka. Przepis na śledzia po grecku zobaczyła w jednym z telewizyjnych programów kulinarnych w wykonaniu mojej imienniczki Ewy. Niestety nie widziała programu od początku, dlatego nie była mi w stanie przekazać dokładnie sposobu wykonania. Zanim więc zabrałam się za śledzie poszukałam trochę w internecie i odnalazłam przepis aktora Pawła Wawrzeckiego opublikowany w "Czterech Kątach". Moje śledzie po grecku wykonałam według jego sugestii. Jak się później okazało przepis pani Ewy zawierał jeszcze jeden składnik - rodzynki (wspomniała mi o nim koleżanka, kiedy wymieniałyśmy nasze uwagi co do smaku potrawy). Z rodzynkami, czy bez i tak muszę przyznać, że śledzie są bardzo smaczne. A te rodzynki dodam przy następnej okazji :) Poniżej prezentuję przepis na smaczną przystawkę śledzie po grecku:
wtorek, 20 kwietnia 2010
Chrupiące koszyczki chlebowe z sałatką
Po zrozumiałej przerwie w blogowaniu, związanej z tym smutnym okresem narodowej żałoby, który przecież choć oficjalnie zakończony trwa jeszcze w naszych polskich sercach, powoli wracam do codzienności, a tym samym do moich przepisów prezentując kolejny z nich.
Są takie dania, które już od pierwszego spojrzenia na strony gazety lub kartki książki kucharskiej bardzo się nam podobają, czy wręcz nas zachwycają. Od razu pragniemy je wykonać, czekając ze zniecierpliwieniem na efekt końcowy. I tak było też ze mną. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam w jednej z kolorowych gazet koszyczki chlebowe z sałatką, to od razu chciałam ich spróbować. Zarówno wygląd dania jak i jego składniki były w moim guście i aż zapraszały do zjedzenia. I rzeczywiście po spróbowaniu okazało się, że miałam nosa. Sałatka, która stanowiła wypełnienie koszyczków chlebowych była tak smaczna, że sama może stanowić danie przystawkowe. Jednym z plusów przygotowywania tej potrawy jest łatwa dostępność użytych składników z równoczesnym efektownym wyglądem całości. A oto przepis na ładne i smaczne chrupiące koszyczki chlebowe z sałatką:
poniedziałek, 29 marca 2010
Wielkanocny barszcz biały mojej mamy
W moim rodzinnym domu śniadanie w pierwszy dzień Świąt Wielkiejnocy zawsze rozpoczynaliśmy barszczem białym z zawartością święconki, czyli tym wszystkim, co poświęciliśmy w koszyczku. I chociaż obecnie mieszkam w zupełnie innym rejonie Polski, z innymi tradycjami Wielkanocnymi, to barszcz biały wg przepisu mojej mamy zawsze gości na moim świątecznym stole. Mój mąż go bardzo polubił, zwłaszcza, że jednym z jego składników (wyjętym ze święconki) jest swojska wędzona kiełbasa własnego wyrobu mojego taty, tradycyjny regionalny ser wielkanocny o specyficznie słonym smaku i dodatkowo starte wiórka korzenia chrzanu, zdecydowanie podnoszące walory smakowe całej potrawy. Sam czysty barszcz biały wykonany jest na wywarze z kości wieprzowych (surowych) z dodatkiem zakwasu chlebowego (własnego wykonania), zabielany śmietaną. Całość stanowi ciekawą propozycję świątecznego śniadania wykonywanego raz w roku. Jeśli tego jeszcze nie kosztowaliście, to gorąco zachęcam do spróbowania, może się przyjmie także i na Waszych świątecznych stołach. Poniżej prezentuję przepis na wielkanocny barszcz biały:
czwartek, 25 marca 2010
Ciasto makowo-serowe w odświętnej polewie czekoladowej
Święta Wielkanocne od strony wypieków kojarzą mi się z babami drożdżowymi, mazurkami, makowcami i sernikami. Dlatego dzisiaj chciałabym zaproponować, jak dla mnie genialne połączenie smakowe maku z serem. Nie wiem jak to jest, ale zestawienie tych dwóch składników w każdym cieście bardzo się sprawdza i zawsze dobrze smakuje. Można by powiedzieć, że mak kocha ser, a ser kocha mak. Dla podkreślenia świątecznej wyjątkowości tego wypieku, spróbowałam zamiast zwykłej polewy czymś ją wzbogacić. Mój wybór padł na rodzynki. Ale rodzynki same w sobie to jeszcze nic takiego - pomyślałam. Dodałam więc rodzynki moczone dobę w rumie (moim ulubionym czeskim Tuzemsky'm). Połączenie maku, sera i polewy czekoladowej z rodzynkami nasączonymi rumem okazało się bardzo trafnym eksperymentem. Przepis na ciasto makowo-serowe w odświętnej polewie czekoladowej, będące moją kolejną propozycją na Święta Wielkanocne, prezentuję poniżej:
sobota, 20 marca 2010
Marynowane jajka - zaskakujący smak
Jest to jeden z tych przepisów, który zaskakuje już po przeczytaniu samego tytułu. Tak właśnie było ze mną kiedy rok temu w PP 3/2009 ujrzałam przepis na marynowane jajka. W pierwszej chwili myślałam, że coś źle przeczytałam, ale wszystko okazało się w porządku. Marynowane jajka były propozycją na Wielkanoc i ja również proponuję ten przepis na nadchodzące święta. Jest to danie nieskomplikowane w przygotowaniu i zarazem bardzo smaczne oraz stanowi ciekawą przystawkę świąteczną. Z oryginalnego przepisu zmieniłam proporcje na zalewę octową oraz jajka obrałam ze skorupek. W PP należało jajka pozostawić w delikatnie potłuczonych skorupkach. Jak dla mnie były wtedy zbyt mało wyraziste w smaku i dlatego tak odważnie postąpiłam ze skorupkami, co okazało się strzałem w dziesiątkę. A oto przepis na marynowane jajka:
niedziela, 14 marca 2010
Pierś drobiowa w sosie ananasowo-koperkowym
Inspiracją do wykonania tego przepisu była moja sąsiadka, z którą od czasu do czasu lubię sobie porozmawiać na tematy różne. Nasze rozmowy najczęściej koncentrują się na gotowaniu i dzieciach. Jak sami wiecie są to tematy, o których można rozmawiać i rozmawiać i rozmawiać. W czasie jednej z takich rozmów moja sąsiadka opowiedziała mi o swojej wizycie w jednej z restauracji naszego miasta. Miała tam okazję spróbować dania, które jej bardzo zasmakowało i chciałaby je odtworzyć w warunkach domowych - pierś drobiową w sosie ananasowo-koperkowym. Wspólnymi siłami opracowałyśmy przybliżony przepis, a może podobny? Tego nie wiemy. Ale efekt końcowy wyszedł całkiem smaczny. Poniżej prezentuję przepis:
środa, 10 marca 2010
Sos tatarski - nieodzowny dodatek do pasztetów i pieczeni
Sos tatarski to moja kolejna propozycja na Święta Wielkanocne lub Bożego Narodzenia. Pamiętam go jeszcze z czasów akademickich, kiedy po świętach okazywało się, że mamy kilka słoików tego dodatku w różnych wydaniach. Podobnie zresztą bywało także z sałatką jarzynową. Przez kilka dni była wtedy uczta tatarsko-jarzynowa. Sos tatarski najczęściej towarzyszy moim pasztetom oraz innym pieczonym mięsom, np. pieczeni z karczku. I chociaż spotykam się z różnymi jego wersjami, pozostaję wierna przepisowi z "Kuchni Polskiej". Ta najprostsza wersja najbardziej mi odpowiada. Moja teściowa dla przykładu do sosu oprócz marynowanych grzybków i ogórków korniszonów dodaje jeszcze paprykę konserwową i sos tabasco. Spotkałam się też z dodatkiem kaparów, groszku zielonego, cebuli, natki pietruszki, koperku, marynowanego zielonego pieprzu, marynowanych cebulek. Generalnie wszystkie przepisy zawierają jajka, majonez, grzyby marynowane i ogórki konserwowe. A oto przepis na smaczny klasyczny sos tatarski:
sobota, 6 marca 2010
Ekskluzywny pasztet z polędwiczką wieprzową
Wielkimi krokami zbliża się do nas wiosna, a wraz z nią Święta Wielkanocne. Pora może zastanowić się nad jadłospisem na świąteczny stół. Jedną z moich propozycji będzie pasztet z polędwiczką wieprzową. Pasztet w moim rodzinnym domu był zawsze daniem odświętnym, może dlatego, że był wykonywany częściowo z dziczyzny. Obecnie ja i moja mama pieczemy pasztet często, jednak z bardziej dostępnych składników. Zamiast sklepowych wędlin wolimy własne produkty, które znacznie dłużej poleżą w lodówce, a i smak mają zdecydowanie lepszy, tak jak boczek czy pieczeń z karczku. Z przepisu na zwykły pasztet możemy łatwo uzyskać ciekawsze danie dodając coś jeszcze. W pasztecie, który dzisiaj prezentuję, dodałam kawałki polędwiczki wieprzowej i tylko ten zabieg od razu uczynił go pasztetem ekskluzywnym w wyglądzie i smaku. Pasztet najczęściej wykonuję z mięsa drobiowego, które pozostaje po rosole. Obieram mięso od kości i zamrażam. Kiedy nazbieram odpowiednią ilość, biorę się za pasztet. Jeszcze tylko dodatek podgardla lub boczku wędzonego, wątróbki i danie gotowe, no prawie gotowe. Oprócz zaprezentowanej dzisiaj polędwiczki wieprzowej, dodaję też inne dodatki, ale o nich przy następnym pasztecie. Poniżej przedstawiam przepis na ekskluzywny pasztet z polędwiczką wieprzową:
piątek, 26 lutego 2010
Mintaj w galarecie - nie tylko przystawka
Mintaj, którego inne nazwy to rdzawiec pacyficzny lub suketo, jest rybą z rodziny dorszowatych, zamieszkujący północne morza Pacyfiku. Zaliczany jest do ryb "chudych", tak jak: dorsz, morszczuk, szczupak, sola, w przeciwieństwie do ryb "tłustych": halibuta, łososia, tuńczyka, makreli, śledzi. Ryba mintaj jest delikatna w smaku, dlatego lubią ją dzieci. Mój niejadek mówi, że nie smakuje rybą. Polecana przez ekologów ze względu na duże zasoby, tak jak: flądra, karp, łosoś hodowlany i pacyficzny, pstrąg, śledź i szprot. Ryby o malejących zasobach to: makrela, panga, tuńczyk, a najbardziej zagrożone wyginięciem to: dorsz, łosoś bałtycki, rekiny, płaszczki, sola i tuńczyk błękitnopłetwy. W Polsce najczęściej kupowany jest właśnie mintaj, chociaż ostatnio jest wypierany nieco przez hodowlaną pangę. Potrawa, którą dzisiaj proponuję jest smacznym i tanim daniem dietetycznym, lekkim i delikatnym. Może być traktowana jako przystawka lub samodzielne danie na przykład kolacyjne. Poniżej przedstawiam przepis na mintaja w galarecie:
wtorek, 23 lutego 2010
Tort Malakoff - winny tort urodzinowy
Jest to kolejny przepis, który mimo bardzo atrakcyjnego wyglądu przeleżał u mnie kilka lat, zanim go wypróbowałam. Pomysł na ten tort zaczerpnęłam z dodatku do Poradnika Domowego "Modne ciasta i inne wypieki" oraz z dodatku do Tiny "Wypieki". Oba przepisy z w/w źródeł nieznacznie się różnią, ale kiedy poszperałam jeszcze w internecie, to tych różnic znalazłam bardzo dużo. Zacznijmy od pisowni nazwy. Ja podaję nazwę za Poradnikiem Domowym, gdyż tego przepisu trzymałam się dokładnie. Mój tort nazywa się więc Malakoff, a nie Malakof, czy Malakow. Co do pochodzenia też źródła podają różne kraje: Austrię, Francję, a moje źródło z Tiny Rosję - cytuję: "W 1885 roku jeden z francuskich generałów zdobył rosyjską twierdzę Malakow. To właśnie na jego cześć upieczono ten tort". Następną sprawą są różne wersje ponczu, a ma on istotny wpływ na całokształt. Spotkałam się z ponczem, który ja zastosowałam, a więc rum i wino, ale były też wymieniane sam rum, likier pomarańczowy, likier kawowy. Nie wiem, która wersja jest najbardziej zbliżona do oryginału, nie mniej jednak muszę przyznać, że efekt końcowy mojej pracy mile nas zaskoczył. Tort ten jest bardzo odpowiedni dla osób nie lubiących zbyt dużej słodkości. Wino użyte do ponczu jest wyraźnie wyczuwalne i daje bardzo charakterystyczny posmak. Nawet dodatek rumu nie przebija go smakiem. Taki tort nadaję się znakomicie na urodziny i inne okazje dla dorosłej części gości. A oto przepis na winny tort Malakoff:
poniedziałek, 15 lutego 2010
Bukiet sałat w sosie orzechowym
Sałatka ta powstała na poczekaniu, po przejrzeniu lodówki. Dłużej tylko zastanawiałam się nad sosem, który chciałam jakoś uatrakcyjnić. Pierwsza myśl to "muszę dać orzechy włoskie", a co dalej to już był eksperyment smakowy. My bardzo lubimy różnorodne sałatki oraz surówki z warzyw i z owoców, dlatego drugie danie nigdy nie może się obejść bez chociaż jednej z nich. Inspiracją dla mnie bywa czasami ładne zdjęcie apetycznie wyglądającej sałatki lub surówki i zaraz wiem co zmienię, a co na pewno zachowam ze składników przedstawionych w oryginalnym przepisie. A czasami wystarczy mi rzut oka na stragany z różnymi warzywami i w głowie mam już pomysł na dodatek do drugiego dania. Nie boję się robić śmiałych połączeń, których wynik bywa różny, raz lepszy, raz gorszy, ale nigdy jeszcze efekt końcowy moich starań nie wylądował w koszu. Nie zawsze jednak zapisuję składniki i proporcje, a po czasie niestety już ich nie pamiętam. Może teraz mój blog pozwoli mi zachować także takie wymyślone naprędce przepisy na dalsze lata. A oto przepis na bukiet sałat w sosie orzechowym:
piątek, 12 lutego 2010
Polędwiczki wieprzowe a la Strogonoff
Bardzo lubię w mojej kuchni przygotowywać potrawy z polędwiczek wieprzowych. Jest to wdzięczny materiał do obróbki: delikatny, miękki i trudno go zepsuć. Na dodatek lubiany przez dzieci. Dlatego mój Strogonoff właśnie jest z mięsa wieprzowego, a nie z zalecanej polędwicy wołowej. Pierwszy raz Strogonoffa zrobiłam jeszcze na studiach, a obecnie pojawia się u nas najczęściej na niedzielnym obiedzie. Jeżeli robię tę potrawę jako samodzielne danie jednogarnkowe, to bardziej je rozcieńczam wodą, a jeżeli do ryżu jako drugie danie, to pozostawiam gęste. Przepisów na Strogonoffa jest całe mnóstwo, czy to w gazetach, czy w książkach kucharskich. Zasadniczo różnią się tylko dodatkami, ale to właśnie dodatki często decydują o końcowym efekcie smakowym. Ja najczęściej trzymam się wersji, z którą spotkałam się po raz pierwszy w poradniku domowym "Gotuj z Głową" z 1995 roku. Poniżej przepis na polędwiczki wieprzowe a la Strogonoff:
wtorek, 9 lutego 2010
Szybka pasta kanapkowa z serka topionego i szynki
Gotowe serki topione z szynką oczywiście są dostępne w każdym sklepie spożywczym, ale ilość dodanej do nich wędliny, czy innych składników smakowych (szynka, zioła itp.) jest minimalna. Kiedy więc mój niejadek był jeszcze mały, a na kanapkach chciał jeść tylko serki topione, wpadłam na pomysł wzbogacania ich dodatkowymi składnikami. Tak powstało kilka past kanapkowych, które cały czas funkcjonują w jadłospisie mojej rodziny. Wystarczy je przygotować dzień wcześniej wieczorem i schować do lodówki. Na drugi dzień rano smarujemy już gotową pastą kromki dowolnego pieczywa. W sezonie mile widziany dodatek warzywny, np. plaster pomidora, ogórka czy rzodkiewki. Ja bardzo lubię tego typu dania na śniadanie zarówno ze względu na smak, jak i na czas, który muszę poświęcić na przygotowanie. W tym wypadku trwa to parę minut. A oto przepis na szybką pastę kanapkową z serka topionego i szynki:
czwartek, 4 lutego 2010
Makaron penne w sosie śmietanowo-szpinakowym
Przepis na to danie dostałam kilka lat temu od mojej koleżanki i co rzadko się u mnie zdarza, wykonałam go niemal natychmiast. Owszem, robiłam go z dużą niepewnością, bo nie do końca wierzyłam zapewnieniom, że jest bardzo smaczne. Moje wątpliwości rozwiał pierwszy skosztowany kęs. Sos był rzeczywiście zaskakująco dobry i co dla nas było miłym zaskoczeniem, nasz niejadek przyznał nam rację. Dla mnie była to przyjemna odmiana po spaghetti bolognese, na które już nie mogłam się patrzeć, gdyż było to przez długi czas ulubione danie obiadowe naszej pociechy. A jak sami wiecie, choćby nie wiem jak smaczne było danie, robione prawie codziennie, po czasie przestaje być rarytasem dla podniebienia. Nasze dziecko stanowiło jednak wyjątek od tej reguły. Tak więc po długim królowaniu w domu sosu bolognese, przyszedł czas na sos śmietanowo-szpinakowy, który do tej pory miłościwie nam panuje. Dodatkowym atutem tego dania przygotowywanego dla dzieci jest zminimalizowanie dominującego smaku szpinaku, który nie zawsze jest lubiany. Poniżej przedstawiam przepis na makaron penne w sosie śmietanowo-szpinakowym:
piątek, 29 stycznia 2010
Pieczony boczek w ziołach z czosnkiem zamiast wędliny
Boczkiem pieczonym w ziołach zostałam pierwszy raz poczęstowana przez koleżankę z pracy już wiele lat temu. Od tamtego momentu danie to stało się hitem w moim rodzinnym domu i pojawiało się bardzo często zamiast wędliny na śniadania i kolacje oraz jako jeden z elementów zimnej płyty przy ważniejszych okazjach. U mnie boczek nie gości na stole tak często, jak u mojej mamy, ale od czasu do czasu pojawia się także. Jadamy go na zmianę z moim pasztetem i pieczenią z karczku. Moja rodzina generalnie unika już wszelkich typowych wędlin sklepowych, które coraz częściej są legalnie nafaszerowane wodą (solanka) i wszelakimi dopełniaczami (białka roślinne, substancje konserwujące, zapachowe i smakowe), a już po kilku dniach nie nadają się do jedzenia. Wykonanie pieczonego boczku jest proste i nieczasochłonne, dlatego każdy może sobie pozwolić na taką zdrową domową wędlinę, która zdecydowanie dłużej zachowa swoje walory smakowe. Wystarczy główka czosnku i dużo różnych ziół oraz przypraw. A więc do dzieła. Poniżej przedstawiam przepis na pieczony boczek w ziołach z czosnkiem:
sobota, 23 stycznia 2010
Makowiec nie tylko na święta
Makowiec piekę na każde święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc. Od kiedy dostałam na niego przepis, stał się moim ulubionym ciastem makowym, którego śmiało można smakować przy każdej nadarzającej się okazji nie czekając na kolejne święta. Moja pierwsza próba wykonania tego ciasta prawie skończyłaby się fiaskiem, a wszystko za sprawą robota kuchennego. Byłam pewna, że nóż tnący, którym do tej pory wszystko mieliłam, poradzi także sobie i z makiem. Niestety byłam w błędzie. Nóż się obracał, a z makiem nic się nie działo. Wpadłam w popłoch dzień przed Wigilią, ciasta nie mam, w kuchni wszędzie mak, maszynki do mielenia nie mam. Obdzwoniłam znajomych, ale nigdzie nie udało mi się pożyczyć upragnionego urządzenia. Mój mąż patrząc na całą tę sytuację nic nie powiedział, tylko zniknął z domu. Po około 50 minutach wrócił z nowiutką maszynką elektryczną do mielenia między innymi i maku. Kto czyta mojego bloga, ten już wie, że mogę zawsze liczyć na mojego męża w decyzjach o wyborze kuchennych urządzeń elektrycznych. Po tej krótkiej przygodzie udało mi się w końcu skończyć makowiec. I od tamtej pory zawsze pojawia się u nas na świątecznym stole. A maszynka do mielenia przydaje mi się nie tylko do makowca. A oto przepis na mój ulubiony makowiec:
środa, 20 stycznia 2010
Sałatka z buraczków do dań obiadowych
Buraki w każdej postaci w moim domu są jednym z bardziej lubianych warzyw. Sałatkę, którą dzisiaj zaprezentuję, miałam okazję jeść pierwszy raz w stołówce w czasach licealnych (od czasu do czasu korzystałam z obiadów stołówkowych). Kotlet mielony zawsze kojarzył mi się z daniem obiadowym, którego niezbędnym składnikiem były buraczki zasmażane na ciepło (tak robiła i robi nadal moja mama). A tu pewnego dnia moje zaskoczenie - do kotleta mielonego dostałam sałatkę z buraczków na zimno. Tak mi zasmakowała, że poprosiłam panią kucharkę o przepis. Była to moja pierwsza prośba o przepis, ale jak się potem okazało nie ostatnia. Przepis jest prosty pod warunkiem, że mamy wcześniej ugotowane lub upieczone buraki. Ja zazwyczaj gotuję lub piekę więcej buraków, niż potrzebuję na jedno danie. Pozostałe ścieram lub kroję w słupki, zakwaszam sokiem z cytryny lub octem jabłkowym i przekładam do słoików. Tak przygotowane buraczki umieszczam w lodówce i przez około tydzień mogę z nich wyczarowywać różne buraczane dania, np. barszcz ukraiński czy buraczki zasmażane. Moja teściowa poszła jeszcze o krok dalej, gdyż takie buraczki w słoikach (pasteryzowane) przygotowuje jesienią na okres zimowy. Przyznaję, że w sporej mierze przyczyniam się do uszczuplania jej zapasów. Ale wracając do naszej sałatki, muszę nadmienić, że idealnie pasuje ona jako dodatek do kotletów mielonych czy gulaszów. A oto przepis na sałatkę z buraczków do dań obiadowych:
niedziela, 17 stycznia 2010
Zupa ogórkowa z grzankami
Zupa ogórkowa jest znanym polskim daniem, lubianym prawie przez wszystkich. Tak też jest i u mnie w domu. Moja rodzina może nie uwielbia, ale lubi tę zupę zwłaszcza, że podaję ją ze smacznymi grzankami. Dodatek ten bardzo korzystnie wpływa na smak dania. Pomysł na grzanki do ogórkowej zasłyszałam kiedyś w jednym z telewizyjnych programów "Gotowanie na ekranie". Był to czas, kiedy Robert Makłowicz dopiero zaczynał swoje podróże kulinarne, Karol Okrasa jeszcze nic nie okraszał, a niejakiego Pascala Brodnickiego nikt jeszcze nie znał. W czasie tych początków "kuchni telewizyjnej" na każdy odcinek czekałam z dużym zaciekawieniem i zeszytem do notatek. Do tej pory przechowuję jeszcze sporo przepisów z tamtego okresu. A oto przepis na smaczną zupę ogórkową z grzankami:
czwartek, 14 stycznia 2010
Kurczak duszony z warzywami - nieco inny za każdym razem
Kurczak duszony, pieczony, smażony itd. - znamy wiele takich przepisów na kurczaka. Ja tym razem chciałabym zaproponować kurczaka w nieco innej wersji: duszonego z warzywami. Smak tego dania za każdym razem może wyjść inny, a wszystko zależy od rodzaju użytych warzyw. I to jest w nim najciekawsze - jeden przepis, a wiele odsłon. Najczęściej używam marchewki, selera i cebuli. Kurczaka tego robię też z dodatkiem innych warzyw, oprócz już wymienionych: z kapustą, pietruszką, cukinią, fasolką zieloną, porem oraz grzybami pieczarkami lub boczniakami.Czasami dodaję na końcu do tej potrawy śmietanę, ale jeżeli stawiam na posiłek mniej kaloryczny, to ograniczam się już tylko do warzyw. Dzisiaj jednak zaprezentuję to danie ze śmietaną. A oto przepis na kurczaka duszonego z warzywami:
czwartek, 7 stycznia 2010
Ciasto miodowe z kaszą manną i polewą czekoladową
Smak tego ciasta zawsze kojarzył mi się z zimową pogodą. Śnieg, mróz, zawierucha - po prostu prawdziwa zima. O takiej porze roku najbardziej mi smakowało. Ciasto to jest moim kolejnym smakiem dzieciństwa, nierozerwalnie związanym z moją mamą. Na wszelkie smutki czy życiowe niepowodzenia moja mama piekła mi ten ulubiony słodki smakołyk. Wiedziała, że jego widok wywoła u mnie uśmiech i radość. Nie wiem jak to jest, ale obecnie mój niejadek podobnie jak ja w dzieciństwie uwielbia to ciasto i kiedy je piekę, gości na jego buzi taka sama dziecięca radość. U nas w domu pełni ono rolę tortu urodzinowego. Kiedy się pytam jaki tort Ci upiec na urodziny?, zawsze pada odpowiedź to ciemne ciasto z kaszą manną. A oto przepis na ciasto miodowe z kaszą manną i polewą czekoladową:
wtorek, 5 stycznia 2010
Ryba po grecku na drugie danie
Rybę po grecku podawaną często na zimno jako przystawkę, można także podać na ciepło jako drugie danie - np. z ryżem. Jest to danie rybne bardzo popularne w Polsce, o którym Grecy nie mają pojęcia, ale tak już bywa z niektórymi nazwami naszych narodowych potraw. Ryba po grecku jako przystawka obecnie jest rzadziej spotykana na stołach przy okazji różnych okoliczności czy imprez. Ja najczęściej wykonuję tę potrawę w piątek na obiad, a resztę zostawiam na kolejne dni do zjedzenia w wersji na zimno np. na kolację. Używam różnych gatunków ryb, ale nigdy nie słodkowodnych - zawsze morskich (np. sola) ze względu na smak całości dania. A oto przepis na rybę po grecku:
sobota, 2 stycznia 2010
Lekki deser trójwarstwowy z owocu kaki
Inspiracją do stworzenia tego deseru były dla mnie gotowe desery dostępne w sklepach - pięknie wyglądające i przyciągające oko, dopóki nie przeczyta się ich składu. Ilość E konserwantów i barwników, stabilizatorów, utwardzaczy, itp. zniechęca do świadomego przyjemnego delektowania się ich smakiem w domu. Tak więc zrodził się we mnie pomysł wykonania takiego deseru samodzielnie, oczywiście z moimi składnikami i surowym owocem. Warstwa jogurtu naturalnego lub serka oraz galaretki była dla mnie oczywista, ale co wybrać na trzecią warstwę, chwilę musiałam się zastanowić. Padło na niebanalny owoc, obecnie dostępny wszędzie, a jeszcze nie tak dawno zupełnie w Polsce nieznany - kaki. Kaki, inaczej persymona, jabłko orientu (posiada jeszcze kilka innych nazw), jest owocem o twardym miąższu, galaretowatej konsystencji i bardzo słodkim smaku. Najczęściej jest spożywany na surowo. Jego smak określa się wg jednych jako pomiędzy pomidorem a morelą, a wg drugich jako pomiędzy śliwką a morelą. Owoc ten zawiera w sobie 19% cukrów prostych, karoteny, wapń i witaminy A i C. A oto mój własny przepis na lekki deser trójwarstwowy z owocu kaki:
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Najpopularniejsze w tym miesiącu
-
Nie czuję się mistrzynią w przygotowywaniu tortów. Robię je bardzo rzadko i na szczególne okazje. Ale czasami rodzina wymaga ode mnie czeg...
-
Po Pirogu biłgorajskim dzisiaj zaprezentuję Wam kolejne danie tradycyjnej kuchni regionalnej z moich rodzinnych stron. W przypadku tego d...
-
Przepis ten dostałam od mojej mamy razem z wykonanym bardzo niedawno musem, można by powiedzieć, że mus jest jeszcze ciepły, gdyby nie fakt...
-
Smak tego ciasta zawsze kojarzył mi się z zimową pogodą. Śnieg, mróz, zawierucha - po prostu prawdziwa zima. O takiej porze roku najbardzie...
-
Rybę w zalewie octowej pierwszy raz miałam okazję spróbować u mojej teściowej tuż po moim ślubie. Zachwyciłam się jej smakiem i od razu chc...
-
Pełnia lata daje nam dużą obfitość świeżych, smacznych warzyw. Zazwyczaj trzymamy się sprawdzonych receptur, ale czasami lubimy nieco poeksp...
-
Zapach pieczonego ciasta lub ciasteczek w domu, to dla mnie rzecz bezcenna. Najbardziej takie chwile są mile widziane jesienią i zimą, kie...
-
Wrzesień! Miesiąc, który przynosi koniec lata, koniec wakacji, ale za to początek najczęściej pięknej jesieni. Pierwsze żółte liście na drze...
-
Dla niektórych to będzie powrót sentymentalny, dla innych odkrycie zupełnie nowego smaku. Ciasto metrowiec swoją popularność ma już dawno ...
-
Ciasta, desery, przekąski, mięsa, sałatki, zupy - jest tego bardzo dużo... Czasami aż się zastanawiam, co tym razem przygotować wyjątkowego ...