wtorek, 29 grudnia 2009

Śliwki i daktyle w czekoladzie - wykwintny smakołyk

Śliwki i daktyle w czekoladzie - wykwintny smakołyk
Są takie przepisy, które mamy dłuższy czas, wszystko nam w nich pasuje, zdjęcia wyglądają zachęcająco, a jednak nie możemy się zabrać do ich wykonania. Tak właśnie było ze śliwkami w czekoladzie, które pierwszy raz ujrzałam w listopadowym numerze PP w 2008 roku. I tak przepis przeleżał ponad rok czasu. Zanim jednak zabrałam się do pracy nad tym smakołykiem, postanowiłam poszperać jeszcze w Internecie. Oczywiście znalazłam inne wersje jego wykonania. Tak więc doszkolona dostosowałam te przepisy do moich gustów - wykorzystałam pomysł nadziania śliwek marcepanem (w PP były nienadziewane śliwki moczone w winiaku, a później w kuwerturze czekoladowej), a drugą wersję wymyśliłam sama oraz wzbogaciłam przepis o daktyle. Smakołyk ten jedliśmy przez święta, ale naturalnie można go wykonać kiedy tylko przyjdzie nam ochota na coś słodkiego i jednocześnie alkoholowego. A oto przepis na wykwintny smakołyk w postaci śliwek i daktyli w czekoladzie:

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Tymbaliki drobiowe - idealne na Sylwestra i nie tylko

Tymbaliki drobiowe - idealne na Sylwestra i nie tylko
Tymbaliki drobiowe to świetny sposób na wykorzystanie mięsa drobiowego i warzyw z rosołu, chociaż ja zazwyczaj gotuję produkty na tymbaliki tylko i wyłącznie z myślą o nich. W moim rodzinnym domu moja mama robiła i robi nadal galaretę wieprzową zwaną zimnymi nóżkami, ale tymbalików drobiowych nigdy. Ja małe galaretki z kurczaka robię dość często. Przepisu nie wyniosłam z domu, więc sama dochodziłam metodą prób i błędów do ostatecznej wersji, którą zresztą za każdym razem lekko modyfikuję. W zależności od składników, które dodaję (czasami jest to tylko mięso i marchewka, a czasami mięso, marchewka, kukurydza, zielony groszek, gotowane jajko) wychodzą mi różne smaki. Tymbaliki drobiowe bardzo mi smakują podane z wcześniej posiekaną, posoloną i zakwaszoną sokiem z cytryny lub octem jabłkowym cebulą białą lub czerwoną. Tymbaliki to idealna, lekka przekąska na sylwestrowy wieczór, ale znakomicie nadają się na każdą inną okazję. A oto przepis na tymbaliki drobiowe:

sobota, 19 grudnia 2009

Wigilijny kapuśniak z fasolą i olejem lnianym

Wigilijny kapuśniak z fasolą i olejem lnianym
Nie wyobrażam sobie Wigilii bez smaku oleju lnianego. Od dziecka pamiętam, że zawsze na naszym rodzinnym wigilijnym stole stał flakonik z olejem lnianym. Do tej pory znany jest on tylko w niektórych rejonach polski. Obecnie jest już do kupienia w sklepach w całym kraju, ale (niestety) najsmaczniejszy jest ten świeży, tłoczony na zimno, prosto od producenta - najczęściej wytwarzany przez rolników, uprawiających len. Świeży olej lniany spotykany jest na Lubelszczyźnie, gdzie w 2005 roku został wpisany na listę Produktów Tradycyjnych. Olej lniany ma intensywny kolor żółty, smak bardzo charakterystyczny (niektórzy określają go jako orzechowy), lekko ostry. Najlepszy jest jak już wspomniałam tłoczony na zimo w temperaturze nie przekraczającej 40-50°C i przechowywany w temperaturze nie wyższej niż 10°C. Jeżeli zachowane są te parametry, nie traci wówczas na smaku i na właściwościach. A dobrych właściwości ma całe mnóstwo. Olej lniany ze względu na zawartość wielonienasyconych kwasów omega-3 i omega-6 oraz fitoesrogenów (lignany) i witaminy E ma bardzo pozytywny wpływ na nasz organizm. Dobroczynnie działa na układ nerwowy (wspomaga leczenie depresji), układ hormonalny (roślinne hormony ważne dla kobiet w okresie menopauzy), układ pokarmowy (wzmacnia i regeneruje błony śluzowe na całej długości układu pokarmowego, wpływa na odtłuszczanie wątroby), układ naczyniowo-sercowy (przeciwdziała miażdżycy), na pracę mózgu (wielonienasycone kwasy tłuszczowe). Jest to tylko wierzchołek informacji o pozytywnym działaniu oleju lnianego. Na koniec ciekawostka - olej lniany znany był już 650 lat p.n.e. - Hipokrates zalecał spożywanie tego oleju ze względu na jego właściwości zdrowotne.
Jak widać, choć olej ten jest tylko dodatkiem do prezentowanej przeze mnie potrawy wigilijnej, jest jednocześnie jej najważniejszym składnikiem smakowym i zdrowotnym, dlatego zachęcam wszystkich do stosowania tego oleju jako dodatku także przy innych okazjach kulinarnych. A oto przepis na smaczniutki kapuśniak z fasolą i olejem lnianym jako tradycyjna potrawa na Wigilię:

środa, 16 grudnia 2009

Wigilijna kapusta z grzybami

Wigilijna kapusta z grzybami
Wigilia Bożego Narodzenia to dla wielu z nas najbardziej wyjątkowy dzień w roku. W uroczystym nastroju i świątecznej atmosferze wzmacnianej widokiem przystrojonej choinki i zapachem sianka spod obrusu lub spod stołu, dzielimy się opłatkiem z bliskimi, składając sobie najlepsze życzenia, zasiadamy przy wigilijnym stole z całą rodziną i spożywamy jedyne tak smakujące w roku wigilijne potrawy, oczekując z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę zwiastującą narodziny Dzieciątka Jezus i oczywiście sygnalizującą, że czas już sprawdzić, czy pod choinką pojawiły się tak bardzo wyczekiwane przez wszystkie dzieci prezenty. Wigilijnych potraw jest wiele i każdy z nas ma jakieś swoje ulubione czy zakodowane od dzieciństwa i z którymi nie chce się rozstawać, przekazując tradycję tych potraw już jako rodzic swoim dzieciom.
Kapusta z grzybami to wigilijny smak dzieciństwa mojego męża. Musiałam więc połączyć tradycyjne potrawy świąteczne, które ja wyniosłam ze swojego rodzinnego domu z tradycyjnymi potrawami z domu mojego męża. Wyszedł nam całkiem smaczny zestaw potraw wigilijnych. Kapusta z grzybami jest na naszym stole dodatkiem do smażonej ryby (czasami jest to karp, a czasami amur czy tilapia) i kaszy jaglanej. Za to zupy są dwie (nie dało się ich połączyć :) ) - barszcz z uszkami i kapuśniak z fasolą polewany olejem lnianym zwanym "złotem polski". Dzisiaj zaprezentuję mój przepis na smaczniutką wigilijną kapustę z grzybami:

sobota, 12 grudnia 2009

Bigos - smak tradycji. Mój ulubiony bigos z suszonymi śliwkami

Bigos - smak tradycji. Mój ulubiony bigos z suszonymi śliwkami
Dla mnie gorący bigos i herbata z cytryną w zimny zimowy wieczór z padającym śniegiem za oknem to wspomnienie dzieciństwa. Nie wiem skąd akurat takie połączenie, ale takie pamiętam i już. Bigos był też jednym z najpopularniejszych dań kuchni akademickiej za czasów moich studiów i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby było tak dalej. Było to gotowe danie, obok pierogów ruskich, najczęściej przywożone przeze mnie i moje koleżanki do akademika na obiado-kolacje studenckie. Bigos podobnie jak surówka z kiszonej kapusty, pomimo używanych przez wszystkich takich samych lub prawie takich samych składników, wychodzi każdemu smakowo inny. Mój ulubiony bigos z suszonymi śliwkami jest zawsze taki sam od lat. Robię go tak, jak moja mama, a że nasz niejadek bardzo go lubi, dosyć często gości na naszym stole. Przygotowuję go zawsze więcej i pewną część zamrażam w woreczkach, aby był jak znalazł w razie potrzeby - zachcianki niejadka lub braku czasu na przyrządzenie czegoś innego, albo po prostu w razie wielkiej nagłej ochoty na bigos. Potrawa ta, jeśli jest smacznie wykonana i ją lubimy, jest także dobrą propozycją na świąteczne dni. Można wykonać go kilka dni wcześniej, bo nie straci na smaku, a odgrzewany smakuje jeszcze lepiej. A oto mój przepis na smaczniutki bigos z suszonymi śliwkami:

wtorek, 8 grudnia 2009

Surówka z marchwi i białej rzodkwi na liściach sałaty w atrakcyjnym wydaniu

Surówka z marchwi i białej rzodkwi na liściach sałaty w atrakcyjnym wydaniu
Przez wiele lat kupowałam czasopismo "Moje Gotowanie" i do dzisiaj korzystam z niektórych przepisów zamieszczonych tam lata temu. Niektóre tylko podpatrzyłam i zmodyfikowałam na potrzeby smakowe mojej rodziny. Niekiedy nie składniki a sama estetyka wykonania i sposób podania były dla mnie inspiracją. Tak właśnie było z głównym składnikiem prezentowanej surówki, w której dominuje ciekawa forma pokrojenia marchewki, pociętej w długie wiórka obierakiem do jarzyn. Stąd zrodził się pomysł prostej surówki, ale niezwykle atrakcyjnej wyglądem, która jednocześnie z walorami smakowymi i zdrowotnymi świetnie nadaje się do przyozdobienia wielu dań obiadowych, np. takich jak siekane kotleciki drobiowo-serowe. A oto przepis na smaczniutką surówkę z marchwi i białej rzodkwi na liściach sałaty:

niedziela, 6 grudnia 2009

Siekane kotleciki drobiowo-serowe - w sam raz na niedzielny obiad

Siekane kotleciki drobiowo-serowe - w sam raz na niedzielny obiad
Pierwszy raz przepis na te kotleciki znalazłam w maju 2000 roku w czasopiśmie "Moje Gotowanie". Przepis na tyle wydał mi się ciekawy, że od razu spróbowałam je wykonać. Wtedy z filetów z piersi kurczaka wykonywałam tylko kotlety panierowane lub ewentualnie sute. Takie nowe drobiowe danie było więc przyjemną odmianą. Siekane kotleciki drobiowo-serowe, jak je nazwałam po pewnych modyfikacjach oryginału (zabawne sznycle), podbiły smakiem moją rodzinę i znajomych i prawie od 10 lat królują na naszym stole nierzadko jako smaczny niedzielny obiad, uwielbiane przez męża i moje dzieci. Obecnie przepis na tego typu siekańce spotykam wszędzie. Ciekawą zaletą ich przyrządzania w większej ilości jest też możliwość wykorzystania ich na zimno na drugi dzień, jako zawartość bardzo pożywnych kanapek (niektórzy mężczyźni lubią takie solidne drugie śniadania) lub odgrzania w piekarniku na ciepło. Bardzo wskazane jest również podanie do tych kotlecików jakiegoś sosu na zimno. W moim przypadku są to tzatziki i sos francuski mojego wykonania. Muszę też wspomnieć o możliwości ułatwienia sobie pracy i posiekaniu większej ilości filetów na przyszłość. Nadwyżkę chowamy do zamrażarki i w dowolnym momencie rozmrażając ją możemy błyskawicznie z niej skorzystać. A oto przepis na smaczniutkie siekane kotleciki drobiowo-serowe:

piątek, 4 grudnia 2009

Surówka z kiszonej kapusty - jeden przepis wiele smaków

Surówka z kiszonej kapusty - jeden przepis wiele smaków
Surówka z kiszonej kapusty jest jednym z dań w kuchni polskiej, na którego wykonanie każdy ma prawie taki sam przepis, ale każdemu wychodzi inny smak potrawy - tak jak z bigosem, pierogami ruskimi, czy rosołem. Ja tę surówkę wykonuję w sposób, jakiego nauczyła mnie moja mama i jaką od lat jadałam w rodzinnym domu. Jest ona jedną z bardziej smacznych, jakie udało mi się poznać przy różnych okazjach. Zdecydowanie pasuje do wszelkiego typu dań rybnych, ale z powodzeniem można ją stosować w zestawie z innymi dodatkami do pozostałych dań obiadowych. Ze względu na walory zdrowotne kiszonej kapusty (między innymi duża zawartość witaminy C) polecam ją często wykorzystywać w naszym obiadowym menu, szczególnie jesienią i zimą. A oto przepis na moją smaczniutką surówkę z kiszonej kapusty:

czwartek, 3 grudnia 2009

Sola z cebulką z pomidorową nutą - prosta ryba o niebanalnym smaku

Sola z cebulką z pomidorową nutą - prosta ryba o niebanalnym smaku
Tak przyrządzoną smażoną rybą zostałam poczęstowana kilkanaście lat temu podczas pobytu u koleżanki na Podlasiu. Muszę przyznać, że bardzo mnie zaskoczyła z jednej strony swoją prostotą, a z drugiej ciekawym niebanalnym smakiem. Pani domu wspomniała mi, że potrawa ta pochodzi z kuchni białoruskiej. Od razu po powrocie do swojego rodzinnego domu musiałam wypróbować ten przepis i zaprezentować powstałe danie moim rodzicom podczas wspólnego obiadu - wszystkim smakowało. Obecnie serwuję tę pyszną rybę we własnym domu i za każdym razem słyszę słowa uznania (tylko niejadek jej nie toleruje, uznając jedynie świeże ryby nad morzem w towarzystwie frytek). Tajemnica dobrego smaku tego dania tkwi między innymi w użyciu dobrej jakości ryby, o czym warto pamiętać. A oto przepis na smaczniutką solę z cebulką z pomidorową nutą:

wtorek, 1 grudnia 2009

Ciasto rumowo-karmelowe "Tuzemak" - idealne na Boże Narodzenie

Ciasto rumowo-karmelowe Tuzemak - idealne na Boże Narodzenie
Pierwszy raz, kiedy ujrzałam pierwowzór tego ciasta na łamach "Mojego Gotowania", wzbudziło ono mój zachwyt, ale i równocześnie niechęć do jego wykonania. Przerażało mnie gotowanie puszki skondensowanego, słodkiego mleka przez 2 godziny! (wtedy to nie było jeszcze takie oczywiste, jak jest obecnie). Pierwsze co mi przyszło na myśl, to czy przypadkiem nie wybuchnie? :))) Zabierałam się do tego ciasta chyba z rok, aż do chwili, kiedy ubiegła mnie znajoma (upiekła i poczęstowała). Dostałam olśnienia smakowego. Było pyszne. I jak zapewniła znajoma puszka nie wybucha he, he. Cóż mi pozostało, ugotowałam puszkę mleka, upiekłam biszkopt i wszystko inne co trzeba. Ciasto wyszło rewelacyjne - eleganckie i bardzo smaczne. Od tego momentu obok orzechowca stało się hitem w moim domu i na wszystkich ważniejszych uroczystościach czy świętach gościło i gości na moim stole. Przez te kilka lat przepis oryginalny nieco zmodyfikowałam - np. zamiast typowego dostępnego w Polsce rumu używam czeskiego rumu tuzemskiego obecnie zwanego Tuzemakiem, którego specyficzny smak w naszej rodzinie cieszy się od lat dużym powodzeniem, a i przy okazji jest niedrogi (UE zakazała Czechom używać słowa rum, zarejestrowanego przez innych krajowych producentów - nonsens). Ciasto to jest idealnym pomysłem na świąteczną słodkość Bożonarodzeniową. Jest alternatywą dla wszechobecnego maku i nie tylko. A oto przepis na smaczniutkie ciasto rumowo-karmelowe:

Najpopularniejsze w tym miesiącu